Zacznijmy od ogłoszeń parafialnych, spokojnie, po rozdziale chyba też się pojawią, ale mam dla Was parę słów zanim zaczniecie czytać. A więc, po dwóch latach wracam na bloga, spytacie pewnie dlaczego. Otóż mam na niego wenę. Dziwne, prawda? Jednak pomysły do wątków tutejszych pojawiają mi się w dwóch pozostałych blogach i że nie ma to ujścia, to się tam blokuję. Zwłaszcza Elaine mi się wkrada. Także... Księga druga startuje pełną parą! Mam nadzieję, że przetrwa. :D
PROLOG
Podniosła wzrok, patrząc na swojego nowego mistrza. Ich niebieskie tęczówki spotkały się, a pod brodą mężczyzny pojawił się przyjazny uśmiech. Przełknęła ślinę i skłoniła się lekko. Od dziś czekała ją jeszcze większa ostrożność, niż kiedykolwiek wcześniej. Jej mały sekret nie mógł wyjść na jaw. Cóż, nie jej i nie mały, gdyż cała Rada Jedi okłamywała jej starszego brata. Jednak skoro ON nie mógł się niczego dowiedzieć, to dlaczego przydzielili jej własnie tego mistrza? Przecież on szkolił GO, był też JEGO przyjacielem, wypełniał z NIM większość misji. To nie mogło się udać. Niestety musiała się podporządkować. I to nie tak, że miała coś do nowego nauczyciela. To był dla niej zaszczyt uczyć się u boku legendy,
- Witaj, padawanie. Jestem Obi-Wan Kenobi, twój nowy mistrz. - padły słowa i zawisły w powietrzu. Oboje wyczuwali niezręczność tego połączenia.
- Elaine Lars. Do usług, mistrzu. To dla mnie wielkie wyróżnienie, że szkolił będzie mnie bohater Republiki. - odpowiedziała z uśmiechem, wpół szczerym, wpół wymuszonym. Takie oficjalne drobiazgi zawsze wprawiały ją w zakłopotanie. Doskonale wiedziała kim jest mężczyzna przed nią, spędziła z nim niejeden wieczór, rozmawiając o jej baracie oraz ukrywaniu ich pokrewieństwa.
- No dobrze, Ellie, nie udawajmy, że to koniecznie. Chodź, omówimy to jak będziemy współpracować w tej sytuacji. - Jedi oparł dłoń na ramieniu padawanki, po czym udali się do kantyny, by przy okazji zjeść obiad, na który była już najwyższa pora.
***
Siedem miesięcy później
Skywalker spacerował w tę i z powrotem przed drzwiami sypialni. Jego żona zdecydowała się rodzić w domu, ale nie pozwoliła mu przy tym być. Miał zostać za drzwiami i koniec. A on tak bardzo chciał trzymać ją za rękę, wspierać w bólu i cieszyć się z nią już w pierwszych sekundach! Jednak nie kłócił się już z nią o to, bo on postawił na swoim i podał się jako ojciec dziecka. To maleństwo miało nosić jego nazwisko. Nie interesował go kto się dowie i czy wydedukują po tym, że ożenił się z piękną senator.
Gdy już myślał, że nie wytrzyma i wparuje tam, nie zważając na cokolwiek, zwłaszcza, że płacz usłyszał już jakiś czas temu. Nową obecność w Mocy również wyczuwał. Doskonale wiedział, że maluch będzie wrażliwy. Nie miał tylko pojęcia jak to z Padme przetrwają. Wtem otworzyły się drzwi, więc zamarł przed nimi, wpatrując się w lekarza.
- Może pan wejść. Gratuluję, ma pan pięknego, zdrowego synka. - powiedział doktor, którego dwudziestopięciolatek słuchał tylko jednym uchem, już mijając go, by jak najszybciej znaleźć się przy żonie. W samej sypialni już zwolnił, a błękit spotkał się z czekoladą, po czym jej wzrok naprowadził jego na zawiniątko, które trzymała w ramionach. Wolnym krokiem, jak zahipnotyzowany, podszedł do łóżka, a gdy już się przy nim znalazł, padł na kolana.
- Jest taki maleńki... - wyszeptał, wpatrując się w śpiącą buźkę. Kobieta podała mu niemowlę, a on z wielką ostrożnością i delikatnością, przytulił je do piersi i w tym momencie zaczął się szczerzyć jak głupi.
- Ale... jak mu coś zrobię? - spytał, patrząc z obawą w oczy żony. Ta jednak rozbawiona pokręciła tylko głową.
- Spokojnie, Annie, nic się nie stanie. - zapewniła, odgarniając kosmyk włosów z jego policzka. Mężczyzna ponownie z uśmiechem spojrzał na zawiniątko w jego ramionach. Delikatna twarzyczka, ukryta między niebieskim kocykiem. Od razu się w niej zakochał. Nie potrzebne było nic więcej.
- Cześć, Nathaniel. Jestem Anakin i będę się Tobą opiekował, będę Cię kochał i chronił przed całym światem. A wiesz dlaczego? Bo jestem Twoim... tatą... - przy ostatnim słowie po jego policzkach spłynęły łzy. Łzy szczęścia. To był najpiękniejszy dzień w jego życiu.
_____________________________________
_____________________________________
No to co? Prolog za nami :D Jestem ciekawa czy ktokolwiek to przeczyta... Jeśli tak to proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. Nawet anonimowego, nawet głupie "co ty tu robisz?" albo "wróciłaś?!" albo "pogrzało Cię do reszty?!"... No cokolwiek, bo naprawdę jestem ciekawa :D Także wiecie już, co wydarzyło się między jedną, a drugą księgą. Elaine została padawanką Obi-Wana, a Padme urodziła synka. Zapraszam do zakładki "Bohaterowie księgi "Sekrety"" :D
Dedykacja dla...hmmm... no wszystkich, którzy mieli nadzieję, że jeszcze tu wrócę. <3
Niech Moc będzie z Wami. Zawsze. !!
IgusS
Ale niespodzianka :D Nie wiedziałam co się dzieje, jak zobaczyłam powiadomienie o nowym rozdziale od Ciebie na bloggerze :D Bardzo jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy, co wyniknie przy konfrontacji Anakina z jego siostrą :) No i cieszę się, że przynajmniej chwilowo on i Padme nie mają się czym martwić :3
OdpowiedzUsuńNawet nie potrafisz sobie wyobrazić jaką radość mi sprawiłaś. Twój blog był drugim blogiem, który wprowadził mnie w świat SW na bloggerze. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTeraz prolog.
Jest dość krótko, ale mnie to nie przeszkadza. I tak już rozbudziłaś moją wyobraźnię.
Obi-Wan mistrzem siostry Anakina. Wyczuwam, że wcześniej czy później się zorientuje. Na 100% mają coś wspólnego i to dość charakterystycznego.
Annie i Padme mają syna... ^^^^ I strasznie lubię imię Nathaniel (mimo, że Nathaniel w jednej książce był straszliwą świnią)
May the Force be with You!
White Angel
Cześć, Iguś. Wieloryb jestem XD Pomijając moje wielkie załamanie i w ogóle, to chcę ogłosić, że... pokochałam Cię na nowo! XD <3 Spełniłaś moje marzenie, aaa! Wraca stara Kiwi! Bo wracasz Ty, Twoje niewyżyte Anidala... xD <3 2012/13 wiedzą o co chodzi xD
OdpowiedzUsuńZaczynając czytać...
Oho! Blondi... właśnie sobie coś przypomniałam. Wydawała mi się podejrzana, niezbyt ją lubiłam... mimo że 3 lata temu byłam młoda, głupia i naiwna... to w stosunku do Elaine nic się nie zmieniło XDD
Owwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3
Owwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3
*rzyga tęczą*
Igaaaaa...! Igaaaaaaaaaa...! Uwielbiam Cię! WRÓCIŁAŚ <3 MOJE SERCE ROZPIERA RADOŚĆ I NADAJE MEMU ŻYCIU OPTYMIZMU, JAKIEGO NIE BYŁO PRZEZ DŁUGI CZAS. AŻ IDĘ PISAĆ SWOJE :3
Cudo, cudo, cudo! <3
Niech Moc będzie z Tobą <3
Twoja i Wiki:
I. XDD
Przeczytałam wszystko co do tej pory napisałaś... pisz dalej !! :) :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej proszę
OdpowiedzUsuń