sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 19

19. "Oczy to zwierciadło duszy - zapamiętaj to."

Otworzył oczy. Jego serce biło szybciej niż zwykle, a z piersi wydobywał się spazmatyczny oddech. Czym prędzej zerwał się z pryczy i pobiegł na mostek. 
- Dzieciaki, lecimy na Naboo! - zawołał wpadając do pomieszczenia jak tornado.  Quimby i Seeley odwrócili się na fotelach i spojrzeli na niego jakby się z choinki urwał. 
- Nie słyszeliście?! Lecimy na Naboo! - powtórzył. 
- Mistrzu... ale czemu na Naboo? Przecież tam nie ma żadnych separańskich baz... - powiedział niepewnie chłopak. 
- Wiem, że ich tam nie ma, Zeke... Ale udało mi się... eeemmm... w pewien sposób skontaktować z Ahsoką. Co prawda nie chciała powiedzieć gdzie jest, ale udało mi się zobaczyć pewne miejsce i jestem na 100% pewny, że to na Naboo. - wyjaśnił spokojnie. 
- No to kierunek: Naboo. - zakomenderowała Cloe. Wystukała coś na panelu sterowniczym  i wskoczyli w nad przestrzeń. - Tylko... Anakinie, wiesz gdzie dokładnie jest to miejsce? Bo przeszukanie całej planety może nam zając wieki. Nawet jeśli Naboo nie jest zbyt wielką planetą. 
Dziewczyna miała rację. Musieli poprosić kogoś o pomoc. A jedyną osobą, której mógł zaufać w tej sprawie była... Padme. 
- Artoo, łącz z senator Amidalą. - poleciła astromechowi. Ten zagwizdał w pytaniu rozumianym jedynie przez dwudziestoparolatka. 
- Pasmo oficjalne. - odpowiedział z westchnieniem. Dwójka padawanów uniosła brwi ze zdziwieniem. Czy to nie było oczywiste?
- Ale zakodowane. - dodał szybko. Po chwili nad konsolą zawisła sylwetka jego żony. 
- Witaj, generale Skywalker. - przywitała go skinieniem głowy. Zabolało go, że nie usłyszał zwyczajowego zdrobnienia "Annie", jednak dobrze się maskował. Ona także trzymała uczucia na wodzy. 
- Pani Senator. - skłonił się z szacunkiem. - Tak się składa, że przydałaby się Pani pomoc.
- A więc słucham.
- powiedziała, a po jej oczach przemknął błysk. Jednak zniknął on równie szybko jak się pojawił, tak że nawet on nie zdołał tego rozszyfrować. 
- Pewnie jeszcze nie słyszałaś, ale moja padawanka - Ahsoka Tano została porwana. Wiem jak wygląda miejsce, w którym się znajduje, ale nie wiem gdzie ono jest. Jednak jestem pwien, że to na Naboo. - Anakin opisał jej miejsce, które zobaczył.  - Wiesz gdzie to jest? - spytał gdy już skończył. Nebrrie zastanowiła się chwilę. 
- Tak, ale nie znajdziecie go sami. Nawet jeśli opiszę wam jak tam trafić. - w jej oczach znów pojawił się ten dziwny błysk. Jednak tym razem zdążył go rozszyfrować i już wiedział co za chwilę od niej usłyszy.
- A więc? - spytał mając nadzieję, że jego ukochana jednak tego nie powie. Przełknął ślinę czekając na odpowiedź. 
- Na razie lećcie do pałacu w Theed. Powiedzcie, że to ja was przysłałam. Przybędę najszybciej jak to możliwe. Do zobaczenia, generale Skywalker. - pożegnała go z lekkim uśmiechem, a on usłyszał tego czego się obawiał. 
- Moja pani. - skinął głową, a połączenie się zakończyło. 
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! - krzyczał w środku. - Przecież to zbyt niebezpieczne! Czy ona w ogóle pomyślała, że może jej się coś stać?! Jej albo dziecku?! Pewnie nie. Raczej myślała o tym, że będzie mogła wyrwać się z domu i coś zrobić.
Nie mógł jej teraz tego zabronić jako nadopiekuńczy mąż, którym był dzisiejszej nocy. Tym, który wciąż jej powtarzał, że ona za bardzo się przemęcza i zbytnio pogrąża się w pracy. Nie mógł jej tego zabronić też jako Rycerz Jedi. W końcu jakby to brzmiało?
Na jego własną prośbę wzięła wolne w Senacie. Teraz tego żałował. Już wolał, żeby siedziała do późna w pracy niż żeby narażała życie przez jego głupotę. 
Po chwili wyszli z nad przestrzeni.
- "Głos Anioła" tu kontrola lotów w Theed. Zgłoś się i dokonaj identyfikacji. - zagrzmiał głos z głośników gdy już znaleźli się w atmosferze planety. 
- Lepiej ty to zrób, Anakinie. - szepnęła Cloe i ustąpiła mu miejsca. Jedi usiadł w fotelu pierwszego pilota i wcisnął przycisk.
- Tutaj Anakin Skywalker. Rycerz Jedi i generał Wielkiej Armii Republiki. Proszę o pozwolenie na lądowanie przy pałacu w Theed. Przysyła nas senator Amidala. 
Zapadła chwila ciszy. 
- Podaj ładunek, generale Skywalker. - zagrzmiało polecenie.
- Trzy istoty żywe i jeden droid astromechaniczny. - odpowiedział spokojnie. 
- Macie pozwolenie na lądowanie. 
- Dziękuję i bez odbioru. - powiedział i przełączył statek na ręczne sterowanie.
_________________________________________________________
Okeeejjjj jest 19, który nie ma sensuuu i jest do luftuuu... Jak ktoś zaprzeczy to uduszę xD
Dedyk dla: Wiki i Des. 
- Wix - coś Ci się wydaje znajomego w tym rozdziale? ^^
- Ola - robimy nalot na chatę Niny!
NMBZW <3

2 komentarze:

  1. Awesomeeeeee, my Master. *_____*
    Nadopiekuńczy Annie. :333 Moja krew ^^
    Uwielbiam to, świetny rozdział. *___*
    Wygląda na to, że Cloe i Zeke zaczynają coś podejrzewać, yeeee, już widzę jak Anakin ją ochrzani. ^^ Hahaha, buahaha ]:->
    Rozdział fenomenalny, genialny, boski, przecudowny, zajebisty. *^* Kocham go. ♥
    Czekam z niecierpliwością na następny. :*
    I ♥ U and you're just mine. ;**
    NMBZT.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cloe i Zeke mają podejrzenia je je jeeeeeeee! Heh, ale to główniie zadanie Ahsoki *myśli* Ona ich przeszkoliła! Smarkuś jesteś geniuszem konspiracji! Oj...no to zrobi się zamieszanie, nadopiekuńczy Anakin...ojjjjjjć. Padme i tak postawiła na swoim. Wiesz, nie mam weny na komy >.< Rozdział cudownyl genialny i ma sens! Tak udusisz mnie? Heh czekam :P. Naaaalot na dom Niny, Smarkuś skocz po snajperski oddział gołębi, Sadie ty pyskujesz mój słowny karabinie maszynowy, Annabeth i Hermiona, wy za nas myślicie...muhahahahaha, mamy elitarny oddział uderzeniowy, nie wybroni się! xD Thx za dedyk <3

    OdpowiedzUsuń