środa, 13 lutego 2013

Rozdział 09

9. Zaskoczenie

Minęły dwa dni. Anakin faktycznie dostał przydział do Ord Mantell. Rada tak samo jak i on nie miała pojęcia dlaczego separatystów zainteresowała ta planeta. Skywalker i Tano mieli wziąć Rexa wraz z legionem 501. a także dwa krążowniki: "Nieposkromionego" i "Niebo Coruscant". Miał z nimi lecieć też Yularen. 
Zaraz po przekazaniu Hrabiemu Dooku wiadomości, że pierwsza część planu przebiegła pomyślnie, zniszczył i wyrzucił komunikator. Nie chciał mieć żadnego kontaktu z tą "szumowiną".
Anakin był właśnie w hangarze i dopilnowywał załadowywania statków.  Był tak zaabsorwowany przygotowaniami, że nie zauważył przybycia mistrza Kenobiego.
- Anakinie! - usłyszał.
- Tak Obi-wanie? - spytał zaskoczony odwracając się w stronę przyjaciela.
- Właśnie otrzymałem najnowsze ustalenia dotyczące Ord Mantell. - powiedział starszy Jedi. Anakin uniósł jedną brew/
- Jak to? Zwołali na ten temat radę i nie powiadomili mnie o tym? - spytał zdziwiony.
- Nie... nie zwoływali rady. Mistrz Yoda sam podjął tę decyzję. - wyjaśnił Kenobi. 
- Cóż... Może Ci się to nie spodobać, ale... Mam wziąć "Pioniera",  komandora Cody'ego, jego ludzi i polecieć z wami. - oznajmił. 
Stang! - zaklnął w myśli młodszy Jedi. Oprócz mnie nie miało być żadnego innego Jedi... Chociaż... Może to i dobrze, że Obi-wan leci. - Skywalker nie dał po sobie poznać, że choć przez chwilę się zawahał. Jego przyjaciel nawet nie wyczuł tego w mocy. 
- W takim razie... Witamy na pokładzie, mistrzu Kenobi. - stwierdził z uśmiechem. Obi-wan uniósł jedną brew. 
- Przyjmujesz to ot tak sobie? Myślałem, że będziesz zły i pomyślisz, że mistrz Yoda boi się puścić Cię samego.
- Niby czemu? -
spytał retorycznie. - Pewnie i tak miałby rację. Przynajmniej będzie ktoś kto powstrzyma moje "improwizowane plany" jeśli będą nazbyt szalone.
- A Ahsoca albo Rex? Myślisz, że by Cię nie powstrzymali?
- spytał starszy Jedi ciekawy odpowiedzi. 
- Cóż... Rex trochę za bardzo wierzy w moje plany, a Ahsoca... jeśli by nawet próbowała to pewnie i tak bym jej nie posłuchał. - powiedział i wzruszył ramionami. 
- No to mnie przekonałeś. Już się mnie nie pozbędziesz, generale Skywalker. 
- To sama przyjemność walczyć u twojego boku, generale Kenobi. 
Obydwoje uśmiechnęli się do siebie i zajęli się załadowywaniem krążowników. 

***

Była w swoim gabinecie w budynku Senatu. Siedziała odwrócona w stronę okna, tyłem do biurka i drzwi. Przez wielkie okno obserwowała ruchliwe niebo Coruscant. Zaraz... Czy tam przypadkiem nie leciał tak dobrze jej znany żółto-srebrny myśliwiec? Nie... Chyba po prostu jest przewrażliwiona. Jednak Anakin nie odzywał się już od dwóch dni, a przecież był na Coruscant. Wiedziała to. Zresztą zawsze gdy miał gdzieś lecieć informował ją. Nawet gdy nie mógł powiedzieć dokąd leci to oznajmiał, że opuszcza Coruscant. Poza tym wczoraj widziała się z Ahsoką. 
Niedługo wydarzy się coś złego. Czuję to. - pomyślała z żalem. Nagle ktoś zasłonił jej oczy dłonią. Chciała krzyknąć, ale ten ktoś szybko zasłonił jej usta, uwalniając jednak zmysł wzroku. Zerwała się na równe nogi. Nieznany osobnik pod wpływem nagłego ruchu upadł na ziemię. Budowa ciała wskazywała na to, że to mężczyzna. Miał na sobie prosty, brązowy płaszcz, a twarz zasłaniał kaptur. Senator automatycznie chwyciła pierwszą cięższą rzecz z biurka, żeby ogłuszyć  przeciwnika. Napastnik odruchowo zasłonił się rękoma. Jednak nawet zanim to zrobił  Amidala rozpoznała go. Pomogła mu wstać, a następnie zsunęła z jego głowy kaptur.
- Annie... Czy następnym razem mógłbyś mnie nie straszyć tylko normalnie zapukać i wejść jak każdy inny? - spytała patrząc w jego błękitne oczy. 
- To jest kolejka? Przepraszam, nie wiedziałem. To ja zaczekam na zewnątrz. - powiedział powstrzymując uśmiech i odwrócił się w stronę drzwi.
- Nie ma żadnej kolejki. - powiedziała ze śmiechem i chwyciła go za rękę. Młody Jedi z powrotem obrócił się w jej stron. Objął ją w pasie i pocałował z miłością. Senator objęła męża za szyję odwzajemniając pocałunek. 
- Kocham Cię. - wyszeptała.
- Jesteś moim życiem. - odszepnął gładząc jej policzek. Pochylił się by znów ją pocałować. Padme odwzajemniła pocałunek, jednak po chwili go przerwała.
- Annie... nie możemy... nie tutaj...
- Masz rację...
- mruknął odsuwając się trochę od niej. 
- Przyjdź wieczorem. Zrobię na kolację twoje ulubione danie. - powiedziała dotykając policzek ukochanego. Zauważyła, że posmutniał.
- Nie mogę. - powiedział. - Jutro wcześnie rano odlatuję z Coruscant. Dzisiaj muszę dopilnować, żebu wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Ona także posmutniała. 
- Czyli nic z tego. - powiedziała z westchnieniem. Znów miał gdzieś lecieć i możliwe, że już nie wrócić, jednak starała się nie dopuszczać do siebie tej myśli.
- Kiedy wrócisz? - spytała. 
- Sam chciałbym to wiedzieć. - pokręcił smutno głową. 
Muszę mu powiedzieć. Teraz, albo możliwe, że nigdy. - pomyślała. 
- Annie, muszę Ci coś powiedzieć. - spojrzała mu w oczy. - Jestem... jestem w ciąży.

2 komentarze:

  1. *_*_*_*_*_*_**_* *_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
    DZIECKOOOOOOO*_*_*_*_*_*_*_*_**_*_*_*_* *_*_*_*_* Przeeeeeee.......cudooooooo! Lepszy nie mógł być!! *_*_* Wciąż czytam ostatni fragment.*_* JARAM SIĘ! < ROTFL > *_*_*
    KOcham to! Kocham! Kocham!Kocham! Kocham! Dostanę numerek do kolejki?XD *_*_* Nie zostawiaj jej Annie :< No :< Ty zły arogancie. :< Ty zła kupo mięśni. :<< < ryk> Okay... spadam, bo ci tuu spamujje... Bo dostaałam ADHHDDD *_* Nieech moc będzie z Tobą!! ♥.♥ <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS NIENAWIDZĘ CIĘ ZA TO, ŻE PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE! JA CHCĘ JEGO MINĘ!:CC A i potwierdziły się moje przypuszczenia, że nie był grzeczny...^^ Powodzenia Annie.. gratulacje ostrożności. :D Na pewno kiedyś doprowadzi cię do zwycięstwa. ^^ ♥.♥ Laaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa......ADHD przez twój rozdziałłłłł... laaaaaaaaaa...dobraaa...czeeśćć. XD

      Usuń