wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 7

7. "Rozwiązanie mocy"
Odchodząc czuł na sobie odprowadzający go wzrok Ahsoki. Zawsze w takim momentach czuł się podle. Okłamywał ją. Swoją padawankę, która była dla niego jak młodsza siostra. Może i z początku nie chciał mieć padawana, ale polubił ją. Zżył się z nią tak mocno, że nie był pewny czy jak już przyjdzie czas będzie potrafił się z nią rozstać i pozwolić jej iść własną drogą, żyć własnym życiem. Na szczęście miał trochę czasu. Tano miała dopiero skończyć niedługo 14 lat. Miała być jego uczennicą jeszcze conajmniej 7 lat albo i dłużej. Ale to oznaczało też, że prze ten czas nadal będzie musiał ją okłamywać. 
Westchnął skręcając w następny korytarz.
Okłamywał nie tylko ją, ale też swojego dawnego mistrza. Obi-wan był dla niego jak brat, a właściwie nawet jak ojciec. Okłamywał ich obu. Czuł się z tym okropnie, ale co miał zrobić? Powiedzieć im? Co by sobie pomyślał Kenobi? Jaki to przykład dla Ahsoki? 
Wreszcie dotarł do hangaru. Wziął swój żółto-srebrny myśliwiec, a także Artoo. Tym razem nie leciał do Padme i miał zamiar wrócić na noc do świątyni, dlatego też mógł wziąć droida astromechanicznego bez wzbudzania podejrzeń.
No właśnie...
Nie leciał do domu, więc w pewnym sensie nie okłamał Ahsoki... Chyba...  Raczej nie. Przecież powiedział, że musi coś załatwić, a 'załatwić' oznaczało w tej chwili przemyśleć pewne rzeczy z dala od wszystkich.
Tylko w takim razie czemu czuł, że źle zrobił? Może powinien choć raz zabrać ją ze sobą. Pokazać jej swoje "magiczne" miejsce, w którym były cisza i spokój. Gdzie jego umysł oczyszczał się i mógł na pewne rzeczy spojrzeć z większym obiektywizmem. Tak, kiedyś zabierze tam swoją padawankę  i pokaże jej jak taki miejsca mogą wpłynąć na światopogląd...
Anakinie nie myśl o tym teraz. Masz przecież ważniejsze rzeczy na głowie! - upomniał się w duchu.
Na Courusant był niezamieszkany fragment planety. Właściwie to był zamieszkany, ale przez różne zwierzęta. Małe, leśne zwierzątka. Nikt prócz niego nigdy nie zagłębiał się w te tereny.
Skywalker wylądował myśliwcem na polanie. Tą że polanę i wzgórze obok niej otaczały drzewa. Las mieszany. Wszedł na pokryte trawą wzgórze i usiadł po turecku. Pozwolił by lekki wiatr, który mierzwił mu włosy, wywiał z jego głowy wszystkie ciemne myśli. Następnie zanurzył się w mocy. Głęboko. Miał nadzieję, że moc pomoże mu w rozwiązaniu sprawy z Dooku. Szukał długo. Naprawdę długo. Tak, że kiedy już wynurzył się z mocy słońce chyliło się nad horyzontem. Jadnak opłacało się. Znalazł rozwiązanie. Musi sprawić by to jemu przypadła misja, o którą chodziło Dooku. Musi wypełnić swoje zadanie. Jeżeli sama moc mu to nakazała to musi to zrobić. Musi posłuchać Dooku. Właściwie to moc mu tego nie nakazała, tylko zasugerowała i nakłaniała do zrobienia tego, ale i tak na jedno wychodzi.
Zbiegł ze wzgórza i szybko wskoczył do kokpitu [czy jak to się tam zwie]. Mimo wcześniejszego postanowienia skierował się w stronę apartamentowca Padme. Nawet nie przejmował się, że ktoś może zauważyć brak Artoo lub jego myśliwca. Była to ostatnia szansa by spędzić z nią czas zanim zrobi to co musi zrobić. Po tym mogą się już więcej nie spotkać. Tak samo jak pewnie nie dane będzie mu zabranie Ahsoki w jego "magiczne" miejsce i będzie musiał rozstać się z nią dużo wcześniej niż zakładał. Ale przynajmniej Padme będzie bezpieczna, a Ahsoka pewnie dostanie na nowego mistrza Obi-wana.
Byłby dla niej dużo lepszym nauczycielem niż ja. - pomyślał. To najlepsze rozwiązanie z możliwych. Muszę to zrobić.

***

Znów obudziła się z krzykiem. Tak samo jak zeszłej nocy miała koszmar/wizję. Tak samo jak ostatnio chodziło o śmierć jej mistrza. Tym razem to nie Dooku go zabił... Chyba... Nie była pewna co się tak do końca wydarzyło. Najpierw widziała twarz Hrabiego. Potem były jakieś błyski i dym, a Skywalker biegł w stronę samego ich centrum. Tam byli ludzie. Chciał im pomóc. Obok Anakina nastąpiła eksplozja i wielki budynek zaczął się na niego przewracać.... i wtedy się obudziła. Jednak tym razem nie pobiegła bezmyślnie do jego pokoju. Posłała tam wiązkę mocy... ale go nie wyczuła. Pomyślała, że może jest z mistrzem Kenobi. Sprawdziła pokój Obi-wana, ale on już spał. Tym razem posłała wiązkę mocy po całej świątyni, ale nadal nie mogła znaleźć  swojego mistrza. Powinno było ją to zaniepokoić, ale była na tyle zmęczona dzisiejszymi ćwiczeniami, a także wizję, że... zasnęła.

_________________________________________________________

Hmmm... W notesiku wydawał się krótszy ?_? ...
Wiki masz co chciałaś, Anakin leci do Padme :D ...
8 rozdział nie pokaże się tak szybko bo muszę go jeszcze napisać xD ... a nie powiem to trudne zadanie opisać to co ma się wydarzyć w ósemce. W każdym bądź razie postaram się to zrobić najszybciej jak się da. Ale najpierw muszę odzyskać drugi notes i wstawić pierwszy rozdział na drugiego bloga o SW xD ...
Siódemka miała być w całości z perspektywy Anakina, ale uznałam, że trochę to za nudne więc dodałam jeszcze fragment z perspektywy Ahsoki, który miał być w ósemce i tam skończyłby się trochę inaczej i byłby pociągnięty dalej... Ale muszę w końcu zostawić coś do ósemki, nie?? ...
To chyba tyle.
Niech moc będzie z Wami. IgusS.

3 komentarze:

  1. Dawaj ósmy albo giń. ;_______;
    Geniusz^^ Fenomenalny <3 Cudny.:3
    Annie<333 :D Annie<333 Anidala<333 :D
    Cudddo:3 Pisz szybko^^
    Niech moc będzie z Tobą:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw ty dawaj Mustafar ^^ ...
      Ahsoka ma już drugą wizję co do śmierci Anniego i do tego 10 ostatnich linijek perspektywy Anakina... nie martwi Cię to?? ^^

      Usuń
    2. Pfff. Nie:P
      Nie^^ Chętnie wpadnę na herbatkę z duchami:D

      Usuń