poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 6

6. "Sparing i przemyślenia Ahsoki" 


Kiedy Mistrz Yoda powiedział jej, że została przydzielona jako uczennica do Anakina Skywalkera, Ahsoka nie wiedziała, śmiać się czy płakać. Żadnego Jedi w Świątyni nie otaczała taka aura, żaden nie był obiektem tylu pogłosek, tylu spekulacji. Opowieści o jego wyczynach z biegiem czasu stawały się coraz bardziej nieprawdopodobne. Znali go wszyscy... a jednak nikt tak naprawdę go nie znał. Oczywiście poza Mistrzem Obi-Wanem, ale on wydawał się równie zagadkowy, jak jego legendarny były padawan.
Wybraniec? Wybraniec ma być moim Mistrzem? – nie dowierzała Ahsoka. O nie. Nie, to niemożliwe. To musi być jakaś pomyłka. Wybrali nie tego ucznia.
Tyle że czcigodny Yoda się nie mylił.
Tak więc z duszą na ramieniu poleciała na Christophsis, żeby spotkać człowieka, który miał z niej zrobić Rycerza Jedi. Ogólnie rzecz biorąc, ich spotkanie było... ciekawe.
Okazał się bardziej ludzki, niż się spodziewała. Tyleż błyskotliwy, co nieprzewidywalny. Bardziej niecierpliwy, a jednak w jakiś sposób bardziej tolerancyjny. Fakt, parę razy zbliżyła się niebezpiecznie do krawędzi. Sama się prosiła o reprymendy, których jej hojnie udzielał. Ale to wynikało z nerwów. Z chęci zaimponowania mu. Pokazania, że trafił mu się odpowiedni uczeń. I tak koniec końców nie wypadła najgorzej. W każdym razie nie wydawał się rozczarowany. Nie pobiegł prosto do Yody po ich powrocie do Świątyni, żeby poprosić o innego padawana, jakiegokolwiek padawana, tylko żeby zabrali mu z oczu tę Ahsokę!
Tak więc, od tamtej pory stanowili zespół. Zawsze latała razem z nim na misję. Wydawać by się mogło, że minęło dużo więcej czasu niż w rzeczywistości. Miała nadzieję, że dzięki treningom odbytym ze swoim mistrzem kiedyś będzie prawie tak dobra jak on.
Oczywiście nigdy nie będę tak dobra jak on. Nie tylko dlatego, że jest wybrańcem. On mam w sobie to coś. Coś czego żaden inny Jedi nie zna. Może to dlatego, że do świątyni trafił dopiero w wieku 9 lat? Możliwe. Nauczył się normalnego życia. Nie jako Jedi. Chciałabym chociaż sprostać jego oczekiwaniom. - pomyślała. Westchnęła i stanęła na palcach, żeby lepiej widzieć sparing swojego mistrza z jego byłym mistrzem.
Patrząc, jak jej mentor, posługując się Mocą, skacze ponad głową Mistrza Obi-Wana z gracją tarchaliańskiej gazeli, Ahsoka zastanawiała się, czy on myśli o tym, co wydarzyło się na Geonosis. O tym, jak otarł się o śmierć. Skoro zdarzyło się to raz... mogło przytrafić się znowu. Czy się bał? Jeśli tak, to nigdy tego nie okazywał.
Pomyślała o prawej ręce Skywalkera. Tej która jest tylko mechaniczną protezą. Czasami zastanawiała się co on czuje. Czy on w ogóle myśli o tej jego części, która jest maszyną? Czy raczej stara się o niej zapomnieć? W jego ruchach nie szło zauważyć, żeby ta część jego ciała nie była jego prawdziwą całością. Gdyby ktoś nie wiedział o tym, że to mechaniczna proteza nie poznałby, że to nie prawdziwa ręka. Chyba, że jej mistrz nie miał by akurat swojej rękawiczki. Ale on nosił ją zawsze.
Może to pomaga mu nie zwracać uwagi, że to mechanizm? Może w ten sposób w mniejszym stopniu odczuwa żal z powodu utraty ręki? - zastanawiała się. Ale nie mogła znać odpowiedzi. To zawsze było dla niej zagadką.
Padawanka Tano po chwili wróciła myślami z powrotem do sali treningowej i znów przyglądała się sparingowi Anakina i Obi-wana. Na tarasie, na którym stała było już mnóstwo innych obserwatorów. Trochę jej to przeszkadzało, w końcu to była jej sesja treningowa, ale nie dała nic po sobie poznać.
Pozorowany pojedynek trwał dalej. Cios za cios, atak i kontratak; susy, obroty, cięcia i uniki. Biegali i skakali, tworząc jedność z Mocą. Od czasu do czasu rozlegało się głośne parsknięcie śmiechem, łagodny docinek albo pochwała za sprytne uderzenie. Obi-Wan klepnął Anakina mieczem świetlnym po plecach, a Anakin udał, że jęczy z bólu. Na to Ahsoka, a także inni znajdujący się na tarasie wybuchnęli śmiechem. Dla innych było to tylko zwykłe przedstawienie. Wygłupy typowe dla Skywalkera podczas sparingów z Kenobim. Jednak dla niej było to coś więcej. To ona była jego padawanką i tego nikt nie mógł jej odebrać. Dla niej nie był to zwykły popis. Ona wiedziała, że jej mistrz nie tylko w czasie sparingów potrafi się tak wygłupiać, ale także w zwykłym codziennym życiu.
Mimo, że 'walka' i tak była już chaotyczna to mistrzowie jeszcze zwiększyli prędkość. Miecze treningowe migały zbyt szybko, żeby można było dostrzec ich ruch gołym okiem. Ahsoka wciąż jednak potrafiła wychwytywać poszczególne ruchy; jej togrutańskie dziedzictwo obdarzyło ją zmysłami bardziej wyostrzonymi niż u człowieka czy u wielu innych ras. Wstrzymując oddech patrzyła, jak dwóch najświetniejszych Jedi w Świątyni daje pokaz swoich niezrównanych umiejętności.
Cios – blok – parada – unik – odbicie – obejście – kontruderzenie – zwarcie i równoczesne wycofanie – natarcie Mocą – obrona Mocą – finta – salto – powrót do pozycji... i od początku.
Kiedy Obi-Wan wbiegł po ścianie na sufit i zbiegł z drugiej strony, a Anakin pobiegł za nim, wszyscy wiwatowali, chociaż nie było to zgodne z nakazywaną Jedi powściągliwością.  W końcu nawet Obi-Wan i Anakin nie mogli utrzymywać takiego tempa w nieskończoność. Zmęczeni, zakończyli pojedynek. Ciężko dysząc i ociekając potem, wymienili uprzejme ukłony. Obi-Wan wyciągnął rękę i dotknął przelotnie policzka Anakina. Ahsoka zobaczyła ruch jego ust. Wyczytała z niego: „Dobra robota”. A wyraz twarzy Skywalkera po tych dwóch krótkich słowach doprowadził ją niemal do łez.
Rycerze Jedi i padawani, którzy byli z nią na tarasie widokowym zaczęli powoli odchodzić. W końcu została na nim sama. Czekała na swojego Mistrza. Mówił coś szeptem Obi-Wanowi, ale nie mogła odczytać słów. Obi-Wan pokiwał z uśmiechem głową, po czym podniósł wzrok.
Twój miecz treningowy, padawanko – powiedział z galanterią i rzucił jej pożyczoną broń. – Dziękuję za pożyczenie. Mistrz Kenobi opuścił salę, a Anakin chwycił trutnia, który wcześniej nagrywał ćwiczenia Ahsoki i posłał ją mocą w stronę swojej padawanki. Zdziwiło ją to. Nie sądziła, że kiedyś będzie się tak swobodne zachowywać w stosunku do niej. Instynktownie złapała droida.
- Teraz znajdziesz jakąś pustą salę i poszukasz dziesięć najgorszych i dziesięć najlepszych rzeczy jakie zrobiłaś podczas ćwiczenia. - nakazał i skierował się w stronę drzwi.
- Mistrzu dokąd idziesz? - spytała doganiając go.
- Ja... muszę coś załatwić. - usłyszała odpowiedź. Skywalker skręcił zostawiając ją samą. Obserwowała jak odchodzi, póki nie skręcił w następny korytarz. I znów gdzieś zniknął bez możliwości szybkiego zlokalizowania go. Ahsoka ze spuszczoną głową ruszyła korytarzem. Kazał znaleźć jej 10 błędów i najlepszych ciosów. Ona znajdzie po  20. Może zobaczy w jego oczach tak rzadko okazywaną dumę z niej. Może dostanie podobną pochwałę, którą Anakin dostał dzisiaj od swojego byłego mistrza. Tak bardzo chciała by się na niej nie zawiódł. By okazała się godną padawanką dla wybrańca.

__________________________________________________
Cześć kochani. Prawie miesiąc przerwy, ale jest kolejny rozdział :D ...
Z dwoma dedykami:
Dla mojego młodszeo brata Kapiego, który wytrzymał ze mną i moim nierozłącznym noteskiem na kłódeczkę xD
Dla Wiki ... mojej ulubionej wariatki, dzięki której ogólnie powstał ten blog. xD Naprawdę. Twój blog był pierwszym o SW jaki przeczytałam {i w ogóle się dowiedziałam, że istnieją blogi o tej tematyce} i zainspirowałaś mnie. Postanowiłam sama założyć takiego bloga. [masz w końcu ten rozdział. happy? ... teraz pisz rozdział na Mustafar :D]

Więc mamy 6 rozdział. Rozdział 7 jest już napisany, ale to potem. Wracając do 6. Jest z perspektywy Ahsoki i zaczerpnięty z "Dzika przestrzeń" autorstwa Karen Miller. Znaczy oczywiście nie wszystko. Tylko opis sparingu Anakina i Obi-wana. I jeszcze początek do zdania "Nie pobiegł prosto do Yody po ich powrocie do Świątyni, żeby poprosić o innego padawana, jakiegokolwiek padawana, tylko żeby zabrali mu z oczu tę Ahsokę!".  Reszta to moje dzieło... chyba... Przynajmniej nie przypominam sobie, żebym coś jeszcze stamtąd brała.... Znaczy ogólnie to jest podobne, ale starałam się opisać to własnymi słowami i wyrzucić parę rzeczy, a parę z kolei dodać. Taka przeróbka :D ...
Dobra nie zanudzam więcej. Rozdział 7 wkrótce. Osobiście sądzę, że powinnam napisać go od nowa, bo nie ma żadnych dialogów i nic specjalnego się nie dzieje. Są głównie przemyślenia Skywalkera na pewien temat. Jaki? trzeba przeczytać. A także opis pewnego miejsca. No, ale jednak chyba nie mogę go pominąć bo wbrew pozorom on jest ważny... Dobra ja już naprawdę kończę bo coś za bardzo się rozpisałam.
Pzdr.
Niech moc będzie z wami.
IgusS

1 komentarz:

  1. ^_^ Przeczytałam:D

    1. Annie i tak jest lepszy.
    2.Czemu on jeszcze żyje?
    3. Tuptuś?XD
    4. Anakin idzie do Padme. Będzie się działo.*-*
    5. Czemu nie ma mnie odcinającej głowę Dooku, a nie chwila.. to rola Anakina. Cofam! XD
    6. Nie przynudzaj tylko dawaj siódemkę. Nieważne co tam jest, dawaj! Przemyślenia są dobre, ja lubić i uczucia też lubić:3
    7. Miau^^
    8. Kończę, bo spamuje:D
    Bay, bay. Niech moc będzie z tobą.
    PS Daj siódemkę, bo będzie ciach!:3

    OdpowiedzUsuń