Hej... sorry, ale dzisiaj zacznę od ogłoszeń parafialnych, a dopiero potem rozdzialik. Odwala mi dzisiaj. Dlatego nie dziwić się jak rozdział będzie trochę pokręcony :P Takie małe wyjaśnienie czym się różnią pewne dwa urządzeni wymienione w tym rozdziale. Nadajnik to to jak pokazuje się hologram, a komunikator to to tylko z głosem.
Dedyk again for mistrzyni Wiki , której jestem fanką i kocham ją za to, że czyta te moje "wypocinki" chociaż są do kitu XD (proszę nie zaprzeczać).
No i taka zagadka dla was. Ciekawe ile osób rozpozna tego pana na obrazku poniżej (tym samym na moim avku :D ). Bo ja od razu wiedziałam kto to jest i mam nadzieję, że wy też. :D
OMG. Od ostatniego posta minęło... chwilka muszę policzyć XD ... czy wystarczy mi paluszków? ... starczy XD... minęło 8 dni... no to muszę się brać do roboty...
Niech moc będzie z wami. No i ze mną, żeby mi jakoś szło to pisanie :D
Pzdr.
Iguś
3. "brak pomysłu na tytuł XD "
- Ani.. ja... - Padme nie miała pojęcia co powiedzieć. Obydwa wyjścia przecież były nie do przyjęcia.
- Ja nie mogę Ci na to pozwolić. - powiedziała.
- A co mam zrobić? Pozwolić, żeby się dowiedzieli? Nawet nie chodzi mi o zakon jedi. - rzekł Anakin na jednym wydechu.
- To w takim razie o co? - spytała nie do końca rozumiejąc.
- O ciebie. O senat.
- Ani wiem, że mogę stracić poparcie w senacie, ale Dooku będzie Cię tym szantażował do końca życia. Nie możemy mu na to pozwolić. - powiedziała dotykając jego policzka. Anakin westchnął. Niby co miał jej teraz powiedzieć. On i tak już podjął decyzję i nic tego nie zmieni. Najważniejsze było, żeby Padme była bezpieczna. Nikt nie możę się dowiedzieć. Nic go nie obchodziło co ktoś może o nim pomyśleć czy, że mogą go wyrzucić z zakonu jedi. Nie. Obchodziło go tylko to, żeby ona była szczęśliwa. Żeby nadal mogła robić to co kocha.
- Porozmawiamy o tym później. - powiedział w końcu.
- Niech Ci będzie.
Pocałował ją w policzek i poszedł się przebrać.
Założył szatę jedi [tę zwykłą, a nie "bitewną"], a do rękawiczki, którą nosił na mechanicznej protezie prawej dłoni, przyczepił swój komunikator. Gdy już był przebrany zszedł na dół na śniadanie.
- A co mam zrobić? Pozwolić, żeby się dowiedzieli? Nawet nie chodzi mi o zakon jedi. - rzekł Anakin na jednym wydechu.
- To w takim razie o co? - spytała nie do końca rozumiejąc.
- O ciebie. O senat.
- Ani wiem, że mogę stracić poparcie w senacie, ale Dooku będzie Cię tym szantażował do końca życia. Nie możemy mu na to pozwolić. - powiedziała dotykając jego policzka. Anakin westchnął. Niby co miał jej teraz powiedzieć. On i tak już podjął decyzję i nic tego nie zmieni. Najważniejsze było, żeby Padme była bezpieczna. Nikt nie możę się dowiedzieć. Nic go nie obchodziło co ktoś może o nim pomyśleć czy, że mogą go wyrzucić z zakonu jedi. Nie. Obchodziło go tylko to, żeby ona była szczęśliwa. Żeby nadal mogła robić to co kocha.
- Porozmawiamy o tym później. - powiedział w końcu.
- Niech Ci będzie.
Pocałował ją w policzek i poszedł się przebrać.
Założył szatę jedi [tę zwykłą, a nie "bitewną"], a do rękawiczki, którą nosił na mechanicznej protezie prawej dłoni, przyczepił swój komunikator. Gdy już był przebrany zszedł na dół na śniadanie.
***
Ahsoka obudziła się bardzo wcześnie. Szybko się ubrała i medytowała jakiś czas. Gdy uznała, że już jest w miarę normalna pora wyszła ze swojego pokoju i skierowała się w stronę pokoju jej mistrza. Co prawda miał on dzisiaj "dzień wolny", ale chciała z nim omówić plan jutrzejszego treningu. Zawsze trenowała pod jego czujnym okiem. Czasem towarzyszył im też mistrz Kenobi. Anakin pomagał jej ćwiczyć moc i posługiwanie się mieczem świetlnym [oczywiście w czasie treningu używali tych "sztucznych" mieczy, żeby czasem się nawzajem nie zranić]. Gdy doszła do jego pokoju znalazła pod drzwiami nadajnik z nagraną wiadomością i doczepioną kartką "dla Anakina Skywalkera - do rąk własnych". Podniosła nadajnik otworzyła drzwi. Zazwyczaj o tej porze [jeśli byli w świątyni, a nie na jakiejś bitwie] medytował w swoim pokoju, dlatego wiedziała, że może wejść bez pukania.
- Mistrzu, znalazłam to... - zaczęła, ale zorientowała się, że nie ma go w pomieszczeniu. Wydało jej się to dziwne, bo zawsze o tej porze tu był. Pomyślała, że pewnie wyszedł gdzieś na chwilę. Położyła nadajnik i kartę na biurku i usiadła na jego łóżku. Czekała godzinę, ale on nadal nie przychodzić. Zaniepokoiło ją to. Postanowiła poszukać Obi-wana, możliwe, że mistrz Skywalker jest razem z nim. Mistrza Kenobiego znalazła w jego pokoju.
- Witaj Ahsoko.
- Dzień dobry mistrzu. - przywitała się.
- Witaj Ahsoko.
- Dzień dobry mistrzu. - przywitała się.
- Co Cię tu sprowadza? - spytał.
- Szukam mistrz Skywalkera. Widziałeś go może dzisiaj? - spytała z nadzieją.
- Może to trochę dziwne, ale nie. Nie przejmuj się. Dosyć często po powrocie z bitwy znika na parę godzin.
- W takim razie poszukam go jeszcze w paru miejscach, a jak go nie znajdę to po prostu poczekam. - powiedziała wychodząc. Szukała w bibliotece, sali do medytacji, hangarach, centrum komunikacyjnym i paru innych miejscach, ale go nie znalazła. Powiedziała mistrzowi Kenobiemu, że cierpliwie poczeka, ale cierpliwość była jedną z rzeczy, którą powinna jeszcze poćwiczyć. Postanowiła skontaktować się z nim przez komunikator.
- Szukam mistrz Skywalkera. Widziałeś go może dzisiaj? - spytała z nadzieją.
- Może to trochę dziwne, ale nie. Nie przejmuj się. Dosyć często po powrocie z bitwy znika na parę godzin.
- W takim razie poszukam go jeszcze w paru miejscach, a jak go nie znajdę to po prostu poczekam. - powiedziała wychodząc. Szukała w bibliotece, sali do medytacji, hangarach, centrum komunikacyjnym i paru innych miejscach, ale go nie znalazła. Powiedziała mistrzowi Kenobiemu, że cierpliwie poczeka, ale cierpliwość była jedną z rzeczy, którą powinna jeszcze poćwiczyć. Postanowiła skontaktować się z nim przez komunikator.
***
Skywalker i Amidala byli już po śniadaniu. Siedzieli w salonie, kiedy odezwał się komunikator Anakina. Odebrał.
- Mówi Skywalker.
- Mówi Skywalker.
- Tu Ahsoka. Mistrzu gdzie jesteś? - usłyszał głos swojej padawanki Tano. Zerknął na padmę.
- Eeee... musiałem coś załatwić. Stało się coś?
- Eeee... musiałem coś załatwić. Stało się coś?
- Właściwie to chyba nic takiego. Szukałam Cię od jakiegoś czasu. Znalazłam nadajnik z doczepioną karteczką z napisem "Anakin Skywalker - do rąk własnych". - wyjaśniła.
- Zaraz tam będę. - powiedział szybko.
Ogranicz cukier, kobieto. Tyle w kwestii "przed rozdziałem". Pff.. Będę zaprzeczać kiedy mi się podoba! Zaprzeczam i Anakin się ze mną zgadza!
OdpowiedzUsuńhttp://img213.imageshack.us/img213/6796/40462146.png XD
"3. Tajemnicza wiadomość." :p
Na obrazku być Hayden Christensen> Anakin.♥
PS Wracam do projektowania grobu dla Anakina.^^ Buahaha.XD (żartuje.xD)
Foch forever na Aniego -_- nie no nie potrafiłabym :D
UsuńA weź mi tylko spróbuj XD
Tak. Haydenek :P nasz kochany Aniś <3
Poziom cukru we krwi to sprawka św. Mikołaja. za dużo słodkiego przyniósł *-*
Bo Cię zestrzelę moimi nerfami, zakładając przy okazji maskę klona.-_- xD
UsuńMhm..grób.. mhm.. zabije go!:D
♥.♥
Ja będzie jutro miała prezenty.*.* Jutro będzie mi odwalać, spróbuję coś napisac. Buahahahah.xD
też mam nerfa i jeszcze pożyczę drugiego od brata. zobaczymy kto wygra XD
UsuńA weź spróbuj!! *-*
uuuu... będzie się działo. Jak tobie będzie odwalać to normalne noka będzie totalnie crazy ;P
Mam dwa małe i 2 duże.*-*
UsuńSpoko!:D
Yyy... to co piszę jak mi odwala...yyy.. tylko niektórzy widzieli i nie uwierzyli.XD
No to zacznę od bloga.
OdpowiedzUsuńJest suuuper :D
Wracając do notki...Fajnie się czyta i również będę zaprzeczać, bo to jest fajne *.*
Przepraszam, że tak krótko, następnym razem bardziej się postaram ^^
Niech moc i wena będzie z Tobą ^^