poniedziałek, 3 lipca 2017

2. #004

W KOŃCU INTERNET WIĘC SZYBKO KLIKAM PUBLIKUJ I PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY
Dom
- Puf! - zagaworzył chłopczyk, rzucając klockiem i roześmiał się słodko. Jednak gdy Anakin sięgnął, chcąc wziąć go na ręcę, malec odsunął się i skrzywił usteczka, co wywołało zmarszczenie brwi rodziciela.
- Nathaniel jest niechętny do kontaktu... z obcymi... - usłyszał głos swojej żony, która podeszła i wzięła syna na ręce. Dziecko wtuliło się w nią ufnie, przecierając piąstkami oczka, ale wciąż śledziło nowego przybysza czujnym wzrokiem.
- Ale... ja nie jestem obcy... - wyszeptał drżącym głosem, wbijając nadal spojrzenie we wnętrze kojca, gdzie jeszcze chwile temu znajdował się roczniak, a jego palce zacisnęły się na kolorowej paczuszce.
- Annie, wiem, ale... Spróbuj dać mu czas, dobrze? To dziecko, ma prawo Cię nie pamiętać.
Mały blondynek znów przetarł oczka piątkami, przy czym ziewnął i schował buźkę w koszulce mamy, która zakołysała nim delikatnie.
- Mama... - wymówił śpiącym głosikiem, zmęczony po emocjach towarzyszących w ciągu dnia, gdy przez dom przewijali się ludzie z niewiadomego mu powodu.
- Już, skarbeńku, już idziemy spaciu - ucałowała chłopczyka w czoło. - Pozwól, że go położę - pocałowała męża w policzek i skierowała się do pokoju dziecięcego.
- Zaczekaj! - zawołał ją i poszedł za nią, rozpakowując prezent, który kupił blondynkowi. - Możesz dać mu to?
Senator uśmiechnęła się delikatnie i wzięła od niego zabawkę.
- Jasne... Natuś, zobacz co dostałeś od tatusia. Zobacz jaki fajny - spróbowała zwrócić uwagę dziecka, które już przysypiało w jej ramionach. Maluch spojrzał na zabawkę i jakby zastanawiając się, dopiero po chwili wyciągnął małe rączki  po puchatego, niebieskiego, pluszowego misia, który był prawie tej samej wielkości co on sam i przytulił zabawkę, co wywołało uśmiech na twarzy Rycerza Jedi. Padme poszła do pokoju dziecięcego i włożyła syna do łóżeczka, przykrywając go kołderką.
- Dobranoc, maleńki. Pokaż tatusiowi, że potrafisz być grzecznym chłopcem i prześpij całą noc, dobrze? - cmoknęła go w maleńki nosek i wróciła do mężczyzny, którego poślubiła. Anakin objął ją w talii i przytulił czule do piersi.
- Kocham Cię - szepnął w jej włosy, wdychając znajomy zapach jej szamponu. - Przepraszam, że Was zostawiłem, teraz widzę jak wielki błąd popełniłem.
Brunetka uniosła twarz, spoglądając ukochanemu w oczy.
- Ale najważniejsze, że wróciłeś i teraz już zostaniesz... prawda? - w jej spojrzeniu ujrzał niepewność, która trawiła jej serce.
- Prawda, już nigdy tego nie zrobię... nie z własnej woli, obiecuję - pogłaskał ją po plecach i pocałował czule. - Pozwolisz mi zostać dzisiaj z Wami na noc czy mam już zmykać i zapowiadać się z każdą wizytą? - posłał jej swój firmowy łobuzerski uśmiech, dla którego nie jedna straciła głowę.
- A od kiedy do własnego domu trzeba się zapowiadać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie i śmiejąc się poszła do łazienki.
- Dom - powtórzył cicho za nią, po czym wyszczerzył się jak głupi do sera i pobiegł za ukochaną, by zobaczyć, jak ta odkręca wodę w wannie i dolewa płynu do kąpieli, tworząc przyjemną, pachnącą pianę. Sięgnęła dłońmi do koszulko swojego męża, którą miała na sobie, po czym zawahała się przed jej ściągnięciem.
- Co jest, skarbie? - zapytał Anakin, ściągając swoją szatę i spodnie, by zostać w samych bokserkach. - Hej, rozmawiaj ze mną - chwycił ją za podbródek, zmuszając by na niego spojrzała.
- No bo... od porodu nie widziałeś mnie nago, a ja nie wyglądam najlepiej - powiedziała cicho, na co on uniósł jedną brew, chwycił za rąbek koszulki i ściągnął ją z niej. Jęknął cicho, widząc nagi biust swojej żony i powstrzymując się by nie zacisnąć na nim dłoni. - Aż tak źle? - spytała ze strachem.
- Padme... Kochanie, wyglądasz idealnie. Możesz mi powiedzieć skąd do cholery przyszło Ci do głowy, że może być inaczej? - uklęknął i składając pocałunek na jej brzuchu, zsunął z niej legginsy wraz z bielizną, po czym wstał i zakręcił wodę w wannie, która była już pełna.
- Tak, to dlaczego nie próbujesz nawet mnie dotykać? - spytała, zakładając ręce na piersi.
- Dlatego, że dzisiejszej nocy chcę być grzecznym chłopcem, a nie od razu lądować z Tobą w łóżku. Jesteś moją księżniczką, która zasługuje na wszystko co najlepsze,  a nie jakąś tanią dziwką. A teraz marsz do kąpieli - wziął ją na ręce i wsadził do wanny, po czym ucałował w czoło.
- A ty się ze mną nie kąpiesz? - zrobiła smutną buźkę.
- Chciałem, ale nie wiem czy to dobry pomysł żebym ściągał teraz bokserki - sięgnął po swoje spodnie.
- Dlaczego?
- Bo pod nimi jest dowód na to, że mnie pociągasz.
- Jakbym nigdy Cię nie widziała w tym stanie. Przypomnę Ci, że ktoś musiał zrobić Nathaniela, a tym kimś byłeś ty - powiedziała śmiejąc się. Anakin westchnął i ściągnął bieliznę, nie umknęło jego uwadze, że brunetka oblizała delikatnie usta, widząc go w pełnej krasie.
- Ktoś tu ma brudne myśli - usiadł w wannie zaraz za ukochaną i przyciągnął ją do siebie, przytulając do piersi.
- Teraz nie wmówisz mi, że ty ich nie masz...
- Ale dzisiaj będziemy grzeczni - pocałował ją w ramię i sięgnął po mydło, by umyć swoją ukochaną.
Po wspólnej kąpieli, w której rozkoszowali się swoją bliskością, Anakin ubrał świeże bokserki, a Padme koszulę nocną i położyli się do łóżka.
- No chodź tutaj - senator usłyszała głos swojego męża i wtuliła się w jego pierś, zamykając oczy. - Kocham Cię, Annie...
- Ja Ciebie też, kochanie. Jesteś całym moim światem. Ty i Nati - dostała odpowiedź i poczuła jak mąż przykrywa ich kołdrą. W pewnym momencie przytuliła się do niego mocniej, bojąc się, że rano już go nie będzie. - Nadal tu będę, gdy się obudzisz... - słysząc to, zasnęła. 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział brak mam słów!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś wie kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Roz-dział! Roz-dział! :D
    Jestem nowym czytelnikiem, koffającym Annie'ego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja mała mi:
    Wspieram cię całym sercem. Przeczytałam wszystko już. I proszę cię nie zadręczaj się samą sobą. To najgorsze co może być. Wiem co czujesz. Sama podjęłam próbę samobójstwa, bo się zadręczałam swoimi błędami... Ale ty nie musisz cierpieć tak jak ja. Możesz być szczęśliwsza. I na pewno będziesz szczęśliwsza, kiedy z każdej sytuacji wyciągniesz lekcjię, lub zabawny żart... Wiem, że na początku może wydawać się to trudne, ale kiedy z czasem nabierzesz wprawy, to uwierz, że będziesz śmiała się po nocach, a nie płakała...
    Poza tym masz osoby, które cię wspierają. Ja takich nie miałam. Każdy się wyśmiewał i nikogo nie opchodził mój los. Gdybym mogła cię spotkać, to wyściskała bym cię od wszystkich obserwujących twego bloga...
    Nie załamuj się... Możesz pisać bloga, na którym opiszesz siebie i wyżalisz się ze zwoich kłopotów... Ja prowadziłam taki zeszyt.
    Teraz najbardziej ci się przyda siła wsparcia twoich czytelników, którzy naprawdę cię kochają za to jaka jesteś... Chcemy ci pomóc, a przynajmniej ja...
    KOCHAM CIĘ i niech moc będzie z tb zawsze i wszędzie...

    OdpowiedzUsuń